Menu
matka

Brawo matka

Możecie mi pogratulować refleksu. Dwa dni po fakcie zauważyłam, że przegapiłam pierwszą miesięcznicę mojego bloga.  Na facebooku jest Was już ponad 1,5 tys., co też mi umknęło. A jakże.

Po samopotyraniu się chciałabym Wam przedstawić krótkie podsumowanie tego miesiąca.

Statystki

Tak to wygląda po stronie WordPressa:

Bezu

Chyba całkiem nieźle jak na pierwszy miesiąc, prawda? Największą czytalność (1101 odsłon) miał wpis Matka do kitu, czyli terror cyckowy. Jak już matka wspięła się na wyżyny, to wylądowała w szpitalu na tydzień. Co też widać po statystykach. Potem były już tylko góry i doliny – w żależności od tego, czy był nowy wpis. Muszę być bardziej systematyczna, bardziej zorganizowana – czas przecieka gdzieś przez palce.

Skąd przybywacie?

Nie będę się rozpisywała. Sami zerknijcie. Żeby się nie rozdrabniać, wrzucam tylko te kraje, z których było więcej niż cztery wejścia. I wierzę, że nie były one przypadkowe.

kraje

Najwięcej wejść mam oczywiście z Facebooka (na którym co kilka dni wykupuję sobie reklamę), instagramu (http://instagram.com/matkawariatkapl), Vitalii.pl (na której co jakiś czas się udzielam) oraz z bloga edytazajac.pl (dziękuję!), którego wcześniej nie znałam.

A najfajniejszym słowem kluczowym, po którym trafiliście do mnie w tym pierwszym miesiącu było „czerwony pępek 2latka”.

Dziękuję Wam bardzo i zapraszam po więcej.

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

3 komentarze

  • Katarzyna Dydymska
    22 kwietnia 2014 at 18:56

    Gratulacje no i oczywiście życzymy jeszcze większej rzeszy stałych czytelników- my z Manią czytamy i kasę przez Ciebie wydajemy. Dziś wizyta w kappahlu. A jakbym nie przeczytała wczoraj to bym dziś tam w ogóle nie poszła:)

    Odpowiedz
    • Wiola
      22 kwietnia 2014 at 21:25

      Kasiu, dziękuję. Czytelników mam sporo, ale nie chcą komentować. Piszą do mnie prywatne wiadomości, dziękują za polecenie czegoś, ale w komentarzach ich nie widać.

      Co do zakupów – dla naszych dzieci nie ma już takich fajnych ubranek w Kappahlu jak dla maluchów. W Newbie już nie wejdą. A masz kartę kappahlową? Mają bardzo fajne promocje i chyba nigdy nie kupiliśmy tam ciuchów w normalnej cenie. 🙂

      Odpowiedz
      • Katarzyna Dydymska
        23 kwietnia 2014 at 18:09

        mam:)na szczecie

        Odpowiedz

Napisz odpowiedź